Bogactwo zabytków w różnorodnych stylach architektonicznych jest powodem, dla którego warto do miasta powracać i zachwycać jego urodą. Miasto Konstancin-Jeziorna powstało w wyniku wielu przekształceń administracyjnych. Niektóre dzielnice stanowiły niegdyś odrębne jednostki. W konsekwencji charakter tak jego zabudowy, jak i zabytków jest inny.
Rezydencje w Konstancinie budowane były na zlecenie finansistów i przemysłowców oraz ludzi świata kultury, posiadających duże zasoby finansowe. Dlatego też ich wille były zaprojektowane jako niepowtarzalne w swojej architekturze i funkcjonalności. Wpływ na to miała też aktualna moda. Najwięcej modernistycznych willi powstało na Królewskiej Górze, a zapotrzebowanie na ten kierunek w architekturze zbiegło się z możliwością nabywania działek budowlanych na tym terenie. Wykupione były już modne parcele w sąsiedniej osadzie Konstancin. Posiadłości, o których będzie mowa dalej, wpisane są do Krajowego lub Gminnego Rejestru Zabytków, a jest ich w Konstancinie 150, z czego samych willi około 100.
Spacerując ulicami Konstancina i z zainteresowaniem przyglądając się budynkom, trzeba pamiętać o losach ich mieszkańców – czasem fascynujących, czasem tragicznych. Warto też mieć na uwadze, że wille zmieniały swoje nazwy, gdy wprowadzali się do nich nowi mieszkańcy. Znani i nieznani bohaterowie tych miejsc wywierali wpływ na historię miasta, kraju, czasami nawet i Europy.
Zachęcamy do zapoznania się z historiami, kilku, najbardziej znanych konstancińskich willi.
Ukrainka
Do najbardziej znanych willi należy z pewnością Ukrainka przy ulicy Batorego 16., zbudowana w 1914 roku wg projektu Tadeusza Tołwińskiego. Wnętrza zdobiły piękne posadzki, stiuki na sufitach i artystycznie wykonane z mosiądzu klamki u drzwi. Bywała tu rosyjska artystokracja, angielska dyplomacja, bywali śpiewacy – Fiodor Szalapin, Mary z Karnickich Augustowska, Grzegorz Fitelberg; mieszkali Emerykowie czy wspomniana Heddi Pate. W latach 30. ubiegłego wieku w Ukraince zamieszkał po przyjeździe z zagranicy pisarz Wacław Gąsiorowski z żoną Astą. Od 1937 roku pełnił on funkcję sołtysa Osady Konstancin.
Hugonówka
Hugonówka przy Mostowej 15 jest aktualnie siedzibą Konstancińskiego Domu Kultury. Znajdujący się na pograniczu Skolimowa i Konstancina budynek był pierwszym w tych okolicach Zakładem Przyrodoleczniczym. Nazwa jej pochodzi od imienia fundatora, Hugona Seydla, a wybudowana została w 1902 roku. Budynek pensjonatu na wysokości pierwszego piętra miał dwa symetryczne tarasy skierowane na rzekę Jeziorkę. Na tej ostatniej urządzono przystań dla łodzi wiosłowych. Wnętrze budynku spełniało wszystkie wymogi sanitarne i higieniczne. Pensjonariusze korzystali z salki gimnastycznej, inhalatorium i dwóch sal wypoczynkowych. Kolejni właściciele – państwo Andrzejewscy – zmienili nazwę na Willa „Pod Diabłami” od stojącego na klombie postumentu ze spychającymi się z niego faunami.
Leliwa
Z uwagi na elegancki charakter pensjonatu okrzyknięto ją filią warszawskiego Hotelu Bristol. To wybudowana około 1914 roku Leliwa przy ul. Sienkiewicza 13 wg projektu Edwarda Cichockiego na zlecenie Janiny z Kostrzewskich Hutten-Czapskiej. Wyposażenie pensjonatu było bardzo luksusowe. Pojedyncze pokoje miały swoje łazienki, te z kolei posiadały ciepłą i zimną wodę, tzw. waterklozety i kaloryfery. Wnętrza były elegancko umeblowane.
Anna
Annę przy ulicy Żeromskiego 10 zbudowano według projektu Jana Heuricha młodszego dla mecenasa Alberta Konstantego Klimpla w stylu wiedeńskiej secesji. Prostokątna bryła stanowi syntezę dwóch stylów: klasycyzmu i secesji. Uwagę zwracają wzory linearne na tynku i wieńczący całość półokrągły taras – loggia, nakryty owalnym daszkiem. Po obu bocznych ścianach są dostawione identyczne drewniane werandy z półokrągłymi oknami w kształcie wachlarzy, ze zdobnymi szybkami w kolorach żółci i zieleni. Te, niestety, nie zachowały się. Gościli tu profesorowie Władysław Tatarkiewicz, Walery Goethel, Oskar Hałecki i Stanisław Szober.
Natemi
Zanim przyjęła imię Natemi, położona przy ul. Sienkiewicza 7 willa nosiła nazwę Eugenia oraz Maria. Zbudowana została w 1905 roku wg projektu Józefa Piusa Dziekońskiego w stylu II cesarstwa na zlecenie Artura Antoniego Oraczewskiego. Podczas I wojny światowej willę wynajmował malarz Franciszek Ejsmond, który ozdobił ją malowidłem umieszczonym centralnie w niszy ponad przypominającym muszlę balkonem. Następnie stała się owa willa własnością krewnych prezydenta Litwy Vitautasa Landsbergisa. Obecna nazwa jest wzięta od imion kolejnych właścicieli obiektu – Natalii i Teodora Landsbergów, rodziny przemysłowców i finansistów.
Ustronie
Ustronie przy ul. Piotra Skargi 7 wybudował dla siebie artysta malarz i architekt, profesor Józef Czajkowski. Utrzymana w stylu modnej wówczas secesji, wyglądem nawiązywała do romantycznych zamków nad Renem. Willę otaczał starannie skomponowany park, harmonizujący ze zróżnicowanym kształtem budowli. Przez park ów przepływała rzeczka Mała, której brzegi spinał drewniany biały mostek. Po I wojnie Józef Czajkowski sprzedał Ustronie Kazimierzowi Ludwikowi Schiele, prezesowi Zarządu Zjednoczonych Browarów p.n. „Haberbusch & Schiele”. W czasie wojny jego brat Aleksander pomagał w Żydom w ucieczce z getta i dawał schronienie w willi, za co został odznaczony medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Pałac w Oborach
Warto zatrzymać się w podkonstancińskich Oborach, gdzie znajduje się pałac magnacki – jeden z najpiękniejszych na Mazowszu przykładów zachowania architektury dworskiej. Wyjątkowość miejsca podkreśla rozległy i przepiękny stary park z unikatowym drzewostanem i okalające pałac stawy. To wszystko tworzy magiczną atmosferę, pozwalającą oderwać się na chwilę od zgiełku dużego miasta.
Konstancin (mniej) nieznany
Jesteśmy w sercu Konstancina. Główna aleja parkowa doprowadzi nas do ulicy Piłsudskiego, a gdy ją przejdziemy, znajdziemy się na trakcie spacerowym ulicy Sienkiewicza. Idąc chodnikiem, mijamy najstarsze wille Konstancina. Pierwsza z nich to Szwajcarka, obok przepiękna willa Natemi, następnie willa Moja ozdobiona herbem Nałęcz i wieżyczką z krenelażem. Kolejne budynki to dawne pensjonaty Leliwa i Taira. Po drugiej stronie traktu spacerowego widoczne są młode dęby i płyta pomnika. Poświęcony jest mieszkańcom Konstancina zamordowanym w Katyniu, Charkowie i Twerze. Dochodząc do ulicy Żeromskiego, widzimy budynek z czerwonej cegły, który swoją architekturą przypomina zameczek. Jest to dawna wieża ciśnień, zbudowana w 1899 roku w celu zapewnienia budowanym willom dopływu krystalicznie czystej wody. U zbiegu ulic Żeromskiego i Sienkiewicza stoi modernistyczna, a związana z rodziną Żeromskich willa Świt. Gdy skierujemy wzrok na willę stojącą naprzeciwko, ujrzymy dom Pod Wieżą, gdzie mieszkał Roman Rudniewski. Z wykształcenia architekt, pasjonat radiofonii, dyrektor Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego i honorowy spiker radiowy. To właśnie jego głos jako pierwszy popłynął w polskim eterze. Pamiętnego dnia 1 lutego 1925 roku o godzinie osiemnastej właściciele 170 sztuk zarejestrowanych w kraju radioodbiorników usłyszeli następujące słowa: „Tu próbna stacja radionadawcza Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego w Warszawie, fala 385 metrów”.